_
 _ _ | |_  ___
| '_>|   || . \
|_|  |_|_||  _/
          |_|Jak zrobić sobie dobrze za pomocą roweru. (Nie próbuj tego w domu!)
    Zgodnie z sugestią zawartą w tytule będzie o rowerach, ale zanim to nastąpi muszę coś wtrącić - wypiłem właśnie duszkiem mrożoną kawę, która miała towarzyszyć mi podczas dzisiejszego nocnego posiedzenia przy kompie. Jak widać wciąż jeszcze nie potrafię dawkować sobie przyjemności...
    Odebrałem dzisiaj rower z serwisu. Co w tym szczególnego? - ktoś zapyta. Dla postronnego obserwatora zapewne nic, ale dla mnie owszem. Po pięciu latach przesiadłem się ze sztywniaka na hardtaila. Zmiana dość radykalna, ale w jakimś stopniu wymuszona, ponieważ gdyby nie spotkanie trzeciego stopnia z autkiem prowadzonym przez jakiegoś niespełnionego kierowcę rajdowego (I nie jest to bynajmniej próba przerzucenia odpowiedzialności, to on wymusił pierwszeństwo!), nie doszła by do skutku.
    Pierwsze wrażenie - nieszczególne. Rowerek jakby 'pływał', wydaje się nieco mniej sterowny. Niedogodności mijają jednak po kilkunastu przejechanych kilometrach wraz z przyzwyczajeniem do nieco odmiennego sposobu prowadzenia się bicykla. Pozostaje przyjemne tłumienie nierówności i cudowne uczucie niezdrętwiałych od drgań dłoni. Gwoli ścisłości - amortyzator nie należy raczej do górnej półki, nie ma rewelacyjnych ocen w testach ani wysublimowanych sposobów działania, sposobem działania nie odbiega od systemu amortyzacji znanego z motorowerów Romet. A jednak różnica kolosalna. I choć przy agresywnym ataku na strome wzniesienie da się niekiedy odczuć, że część energii zużywana jest na uginanie sprężyn, to jednak... amortyzator potęgą jest i basta! I przyznać muszę, że długotrwałe kurczowe trzymanie się sztywnego widelca ( - Bo przecież ja raczej tylko po asfalcie...) było błędem. Howgh!
    Aby uniknąć niedomówień: nie zaliczam się do grupy bikerów (Dla niewtajemniczonych: biker to osobnik w kasku i spejsmeńskich okularach, dosiadający solidnego zazwyczaj sprzętu i potrafiący wykrzesać z niego naprawde wiele. Osobnik ów budzi niekiedy zazdrość, a to za sprawą zarówno niezłej z reguły kondycji i techniki, pozwalających zostawić daleko z tyłu typowego rowerzystę jak również dobrej orientacji w zagadnieniach okołorowerowych). Jestem po prostu człowiekiem wożącym niekiedy tyłek na siodełku dla czystej przyjemności z jazdy bez zacięcia sportowego. Ot, specyficzna forma hedonizmu. Wspomniana przyjemność pozwala mi zakończyć w tym miejscu wstęp i niepostrzeżenie przejść do rozwinięcia tematu...
    Rower to zazwyczaj przyjemność. Przyjemność to niekiedy rower. Truizm? Możliwe, lecz nie widzę powodu aby tego nie napisać. W tej właśnie chwili do głowy cisną się setki innych skojarzeń związanych z przyjemnością... Wiele jest sposobów jej dostarczania, a między nimi wynalazek pana de Sivrac. I nie chcę stawiać tu karkołomej tezy, iż najlepszym sposobem czerpania przyjemności z życia jest rower, aby do tego doszło musiałbym chyba zaliczyć kilka zderzeń czołowych z twardą przeszkodą nie mając na głowie kasku. Co to to nie, rower najlepszym narzędziem do robienia sobie dobrze z pewnością nie jest. Ale jazda nim jest przyjemna i może tego właśnie będziemy się trzymać. Jazda za ciężarówką z prędkością hmmm... najlepiej powiedzieć 'wysoką', podjazd pod "górę nie do zdobycia" czy choćby leniwe pedałowanie pozwalające na bezmyślne odczuwanie błogiego powiewu na twarzy - to jest przyjemne. I co nieczęsto idzie w parze, całkiem korzystne dla zdrowia. Rowerujmy więc, łącząc przyjemność z... no właśnie, czym? Dla jednych - uprawianiem sportu, bo przecież bycie fit jest niezmiennie na topie, dla innych - spędzaniem czasu w miłym towarzystwie, wszak grupowe wycieczki swoją atmosferą w niczym nie przypominają samotnych wyjazdów. W tym miejscu powstrzymam się od dalszego wyliczania, przecież każdy może dodać sobie to, co mu najbardziej odpowiada.
    Do czego zmierzam? Dobre pytanie, bo z powyższego tekstu chyba nie bardzo to wynika. Otóż zmierzam do nieco trywialnego zakończenia: jeździjmy rowerami, szkoda odmawiać sobie przyjemności.



Copyright by Łukasz Michalik, 2002

::[góra]::[nawigator]::[rhp]::

[«««]
      _
 _ _ | |_  ___
| '_>|   || . \
|_|  |_|_||  _/
          |_|[KONIEC]